Polskie i łacińskie śpiewy, prezentacja życiorysu, uroczyste zaprzysiężenie Trybunału, wzruszające przemowy i oficjalna modlitwa o beatyfikację wybrzmiały w dostojnych wnętrzach Pałacu Arcybiskupów Krakowskich przy ulicy Franciszkańskiej, gdzie 10 maja 2024 roku został uroczyście zainaugurowany proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Heleny Kmieć.
W kaplicy, w której modlili się i sprawowali liturgię wielcy pasterze Archidiecezji Krakowskiej, w tym kardynałowie Adam Sapieha, Karol Wojtyła, Franciszek Macharski i Stanisław Dziwisz; miejscu naznaczonym świętością i będącym żywym świadkiem historii Kościoła polskiego i powszechnego, arcybiskup Marek Jędraszewski w swoim słowie wyeksponował wymowę jednego faktu z życia nowej kandydatki na ołtarze: kiedy Helenka miała przyjąć sakrament bierzmowania, na swoją patronkę wybrała błogosławioną siostrę Sancję Szymkowiak, znaną z powiedzenia, że jeżeli się oddać Panu Bogu, to oddać się „na przepadłe”.
Ta radykalna maksyma była wpisana w życie Helenki: oddała je Bogu jednoznacznie i do końca. Ową jednoznaczność obrazuje choćby inny fakt przypomniany w czasie uroczystości: kiedy starała się o uzyskanie stypendium do prestiżowej szkoły w Anglii, podczas decydującej rozmowy rekrutacyjnej zadano jej pytanie, co by zrobiła, gdyby umiejscowienie szkoły uniemożliwiło jej uczestnictwo w niedzielnej Mszy Świętej. Odpowiedź Helenki była jednoznaczna: „Musiałabym ze stypendium zrezygnować”. Może właśnie ta odpowiedź zdecydowała, że upragnione stypendium otrzymała. To przykład na to, że jednoznaczne i bezkompromisowe świadectwo wiary ostatecznie budzi większy szacunek niż deklaracja pójścia na ustępstwa w obliczu trudności lub szantażu, byle tylko zrealizować swoje życiowe pragnienia albo po prostu wykorzystać nadarzającą się szansę.
Myśl odwrotnie
Czołówkę znanego serialu o życiu Jezusa „The Chosen” („Wybrany”) ilustruje ciekawa grafika: oto płynie ławica identycznych, szarych ryb. Po chwili jedna z ryb odwraca się, jednocześnie zmienia swoje wybarwienie na intensywne turkusowe i zaczyna płynąć pod prąd ławicy. Kolejno dołączają do niej następne ryby, które, tak jak ona, zmieniają kolor i płyną pod prąd. Do końca czołówki jest ich niewiele w stosunku do wszystkich ryb w ławicy; może jedna czwarta, jednak są bardzo widoczne i wyraźnie odcinają się od szarego tła, tak że widz koncentruje się tylko na nich.
Ewangeliczna formuła wezwania „nawróć się” oznacza w greckim oryginale „myśl odwrotnie” lub „odwróć myślenie”. Tak właśnie rozumiała nawrócenie Helenka: nie jako ogólnikową deklarację wiary w Boga, lecz ciągłą gotowość do życia według Jego zasad, co wymaga przede wszystkim odwagi, a także nieustannej czujności i gotowości do podejmowania decyzji często sprzecznych ze sposobem myślenia większości ludzi, za to zgodnych z obowiązkami, które Bóg stawia przed tymi, którzy się do Niego przyznają.
Dlatego wiedziała, że nie poświęci zasad dla realizacji marzeń, lecz odwrotnie: gotowa była poświęcić marzenia ze względu na wierność Bogu. Życie traktowała jakowypełnianie obowiązków, a nie spełnianie najszlachetniejszych nawet pragnień, których realizacja mogłaby być sprzeczna z regułami wiary. Nie szukała pomysłu na siebie, tylko uznała, że najlepszy pomysł na nią ma Bóg, dlatego będzie żyć według Niego. A dróg wypełniania woli Bożej, (która okazała się nie być sprzeczna z czymś, co mogłaby nazwać „samorealizacją”) znalazła wiele: nauka, śpiew i muzykowanie, organizowanie życia religijnego w parafii, pielgrzymki, praca stewardessy, wreszcie wolontariat misyjny.
Czesław Miłosz w Traktacie moralnym porównał człowieka do kamienia, a jego życie do lawiny. Jednak każdy człowiek ma wybór: może być kamieniem mocno wkopanym w grunt lub lecącym bezmyślnie z lawiną innych w dół. Według słów Miłosza Lawina bieg do tego zmienia, po jakich toczy się kamieniach. Ta metafora obrazuje, że postać świata zależy od kamieni głęboko zakorzenionych; takich, które korygują, zwalniają albo wręcz mogą zatrzymać bieg lawiny.
Owo wezwanie do „myślenia odwrotnie” dotyczy również wszystkich, którzy Helenkę znali, i którzy byli wstrząśnięci jej tragiczną śmiercią. Przedwczesna śmierć młodego człowieka to wielka tragedia, która stawia w obliczu niezrozumienia Tajemnicy, prowokuje do pytań, może nawet niezgody. Jednak ta ludzka perspektywa oglądu rzeczywistości może się okazać niepełna i dlatego w gruncie rzeczy błędna. Inną interpretację podpowiada religia chrześcijańska, która posługuje się koncepcją wypełnienia powołania. Pięknie ilustruje ją Cyprian Kamil Norwid w słynnym wierszu Fortepian Szopena, w którym o przedwczesnej śmierci Fryderyka Chopina pisze, że jest to moment, gdy życia koniec szepce do początku: „Nie stargam Cię ja – nie! – Ja, u–wydatnię!…”
W tej poetyckiej intuicji Norwida kryje się chyba istota rzeczy: wśród ludzi zdarzają się postacie tak wyjątkowe, że śmierć, która kończy życie, bynajmniej go nie niszczy, lecz paradoksalnie uwydatnia, czyli ujawnia emanujący z niego blask, piękno i wielkość. Można nawet powiedzieć, że śmierć w tym momencie staje się warunkiem ujawnienia pięknego życia pięknego człowieka i ogłoszenia go całemu światu. W jakim celu? Tutaj znowu z pomocą przychodzi Norwidowa fraza:
Piękno na to jest, by zachwycało do pracy; praca – by się zmartwychwstało.
Klub 27
Życie Helenki było bogate; jak wspomniano wyżej, na wiele sposobów realizowała pomysł Boga na siebie. Angażowała się w tyle przedsięwzięć, nieraz w nieomal „równoległych czasach”, że mimo, że trwało ono tylko 26 lat, mogłaby nim obdzielić niejednego pięćdziesięcio-, a może nawet stulatka.
W kulturze popularnej funkcjonuje pojęcie nieformalnego „Klubu 27”. Zaliczane są do niego gwiazdy piosenki, które zakończyłyswoje niechlubne życie zazwyczaj niechlubną śmiercią, właśnie w wieku 27 lat. Ci ludzie swoje życie przegrali. Helenka zginęła krótko przed rozpoczęciem 27 roku życia, ale ona je wygrała. A ponieważ jedną z dróg jego realizacji była piosenka, dlatego libiąski oddział Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców organizuje Festiwal Piosenki Religijnej mienia Helenki Kmieć, w którym mogą wystąpić uczestnicy w wieku do 27 lat. W zamyśle organizatorów ta wymowna zbieżność ma sprawić, aby postać patronki Festiwalu stanowiła przeciwwagę dla tych przegranych władców zbiorowej wyobraźni.
Organizatorzy mają też nadzieję, że muzyka Helenki oraz ta, która powstaje z jej inspiracji, opromieni blaskiem zawartego w niej piękna i nadziei życie sławnych, lecz jakże różnych od niej rówieśników.